Hej, dzisiejszy post jest bardzo wyczekiwany, ale też bardzo obiecywany, ale jest! Postanowiłam, że wszystko co ma wejść na ten temat będzie pod rząd mam cztery posty, więc najbliższe cztery wpisy będą dotyczyły toksycznej miłości.
Domyślam się, że nowe osoby powiedzą co ona może wiedzieć na ten temat, wiem bardzo dużo byłam w takim związku cztery lata, ale najpiękniejsze jest to, że dokładnie od dwóch lat nie mam nic wspólnego z tym związkiem, a co najważniejsze z tą osobą. Jeśli mam być w tym momencie szczera ten post nie jest dla mnie ani trochę łatwy, ale wiem, że może pomóc wielu osobą, a nawet jeśli na pomóc chociażby jednej to mimo wszystko właśnie dla tej jednej osoby warto poświęcić ten czas.
Jaki jest problem toksycznego związku? A mianowicie taki, że będąc w takim związku, nigdy sami nie będziemy w stanie dostrzec, że właśnie w takim związku się znajdujemy, wielu moich znajomych mówiło mi, że mój związek nie jest normalny, że powinnam to skończyć, że jestem głupia tkwiąc w tym, miały rację, pewnie, ale wiecie co jest najśmieszniejsze, że osoby duża część osób, która mi to mówiła, gdy już zakończyłam ten związek zaczęły utrzymywać relacje z tą osobą.
Poczułam się lepiej, gdy inne osoby mówiły mi, że super, że widać, że odżyłam, że w końcu się śmieje i jestem szczęśliwa, że jestem zupełnie inną osobą niż znały wcześniej.
Nie widziałam tego jak on mnie traktuje(...) nie widziałam też tego jak się do mnie odzywa do momentu, aż poznałam Michała, to on traktował mnie jak osobę, która w życiu coś znaczy to przy nim czułam się tak jak nigdy wcześniej i tak, znajdą się osoby, które powiedzą, że to ogromne szczęście, że w takim kryzysie życiowym spotkałam tak wartościową osobę, ale inni powiedzą, że jak ja tak mogłam, być w związku, ale pisać z innym, myślę, że gdybym była dobrze traktowana, nigdy by do takiej sytuacji nie doszło, ja w zasadzie jestem tego pewna.
Gdy wróciłam do domu będąc ciągle w toksyczny związku, poszłam na pierwsze spotkanie z Michałem, które planowaliśmy już jakiś czas wcześniej czułam się genialnie, czułam, że ktoś mnie szanuje, że jest ktoś kto chce mnie wysłuchać. Bałam się tego spotkania, wahałam się czy iść, ale ostatecznie poszłam i teraz już wiem, że gdyby nie to straciłabym moją szanse na szczęście. Czułam, że to spotkanie wiele nie zmieni, a dlaczego? Bo czułam, że prawdopodobnie zwiazku i tak zakończyć nie będę umiała.
Poszłam, spotkaliśmy się, spędziliśmy na prawdę sympatycznie czas, w trakcie spotkania, ani razu przez głowę nie przeszło mi to, że przecież jestem w związku, kompletnie się na to wyłączyłam, jednak gdy wróciłam do domu, wtedy właśnie zaczął się koszmar, pierwsze co zrobiłam złapałam za telefon i zaczęłam dzwonić do mojego chłopaka, mimo tego jak dobrze czułam się przy Michale wiedziałam, że nie umiem skończyć tego związku, on nie odbierał, okazało się, że dobrze wiedział, gdzie byłam, byłam w rozsypce, zaczęłam płakać, nie wiedziałam co dalej, w tym momencie napisał Michał, który nie wiedział co się dzieje, pisał miłe rzeczy. Michał był tym wymarzonym facetem, którego chciałam zawsze, ale w głębi duszy ciągle zależało mi na kontakcie z aktualnie już byłym partnerem.
Tego wieczoru już nie odebrał, bodajże nie odbierał przez trzy dni, wtedy po raz pierwszy tak porządnie wyrzaliłam się mamie, ona dała mi ogromne wsparcie, powiedziała, żebym się nie martwiła, było mi ciężko spędziłam ten czas z mamą i utrzymywałam kontakt z Michałem, było dla mnie ogromne wsparcie. Po około pięciu dniach podjęłam decyzję, spakowałam jego rzeczy i poprosiłam tatę, żeby mu je zawiózł, tak też zrobił.
Co było później(...) później zaczął się rok szkolny, wiele dowiadywałam się na swój temat, miał czelność zrobić że mnie tą złą, jasne, że były osoby, które mu w to wierzyły, ale każdy wierzy w to co chce i starałam się trzymać od tego z daleka. Słyszałam między innymi, że go zdradziłam co było czystą abstrakcją, bo moim zdaniem rozmowy z drugą osobą, która po prostu stara się nas zrozumieć nie można nazwać zdradą, wszystko co mówił było oczywiście na jego korzyść, ale nigdy nie powiedział tego jaki to on był przez te lata.
Czy jeszcze kiedyś się odezwał bezpośrednio do mnie?
Tak, po może miesiącu lub dwóch, gdy już byłam w bardzo bliskiej relacji z Michałem, pisał do mnie dając mi do zrozumienia, że chce do mnie wrócić, a najgorsze było to, że mało brakowało, a byłabym w stanie do tego dopuścić, całe szczęście nigdy do tego nie doszło.
Przeżyłam dwa lata oglądając go niemal codziennie, często wracało to co mi robił, ale na szczęście mam to już za sobą, a dzisiaj jestem w 100% szczęśliwa, nigdy i za nic bym tego nie oddała.
Czy daje o sobie znaki?
Tak, do dzisiaj są chwilę, gdzie z jego strony są kierowane do mnie chamskie zaczepki, ale najważniejsze dla mnie dzisiaj jest to, że mam osobę, która nie da mnie już skrzywdzić.
Jestem mega szczęśliwa i dumna, że udało mi się z tego wyjść, a dodatkowo jestem wdzięczna mojemu mężczyźnie, bo gdyby nie to, że pojawił się w moim życiu, moje życie prawdopodobnie nigdy by się nie zmieniło.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz